Ponieważ od 4 tygodni tato zmaga się z ciężką chorobą, postanowiłam wydać przynajmniej fragmenty jego Biografii spisanej przez niego.
cz. 1. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy
cz. 2. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy w gospodarstwie Georga Schmidta
cz. 3. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy w gospodarstwie u pani Wasyl
cz. 4. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy u Franza Grolla
cz. 5. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy. Kapitulacja Niemiec
cz. 6. Antoni Stankiewicz, Praca w III Rzeszy. Między pracą a pracą
Znalazłam w segregatorze z dokumentami mojego taty Ankietę Repatriacyjną. Dokument przesłany z Archiwum Akt Nowych w Warszawie w teczce Nr 314001-315000 Państwowego Urzędu Repatriacyjnego. Dokument potwierdza pracę mojego taty Antoniego Stankiewicza deportowanego na przymusowe roboty w Niemczech w czasie II wojny światowej.
Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie posiada link do bazy osób przebywających na przymusowych robotach w III Rzeszy.
Na stronie http://www.straty.pl/ odnalazłam Antoniego Stankiewicza mojego tatę.
Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie posiada link do bazy osób przebywających na przymusowych robotach w III Rzeszy.
Na stronie http://www.straty.pl/ odnalazłam Antoniego Stankiewicza mojego tatę.
Otrzymałam dokument z Wydziału Poszukiwań Arolsen Archives International Center on Nazi Persecution (Międzynarodowe Centrum Badań Nazistowskich Prześladowań) Große Allee 5-9
34454 Bad Arolsen, Niemcy.
Kartoteka osobowa robotników przymusowych ubezpieczonych w powszechnej kasie chorych (Allgemeine Ortskrankenkasse). To karta ubezpieczenia zdrowotnego wydana przez Kasę Chorych Neunburg vorm Wald z pobytu na robotach w III Rzeszy mojego Taty Antoniego Stankiewicza. Wydana 4 kwietnia 1941 roku. Jest zmienione nazwisko - Anton Stankewitz oraz błędna data urodzenia, zamiast 1924 podano rok 1925. W liście z Archiwum Arolsen jest adnotacja:
Z uwagi na to, że większa część dokumentów została utworzona na podstawie ustnych przekazów oraz ręcznie sporządzanych odpisów, wielokrotnie pojawiają się w nich oprócz różnej pisowni- nieprawidłowe lub błędne informacje. Był to świadomy zamiar, lub konsekwencja mylnie podawanych informacji.
Z uwagi na to, że większa część dokumentów została utworzona na podstawie ustnych przekazów oraz ręcznie sporządzanych odpisów, wielokrotnie pojawiają się w nich oprócz różnej pisowni- nieprawidłowe lub błędne informacje. Był to świadomy zamiar, lub konsekwencja mylnie podawanych informacji.
***
Karta Osobowa robotników przymusowych ubezpieczonych w powszechnej kasie chorych (Allgemeine Ortskrankenkasse) wydana w kolejnym okręgu Amberg zaświadcza, że w okresie 1.06.1943 do 16.06.1945 pracował u Franza Grolla w Neflig 4. I tutaj nazwisko też błędnie zapisane jako Stankiewirz i rok urodzenia 1925 zamiast 1924.
Tato pracował u kilku bambrów, powinien mieć chyba kilka takich Kart Osobowych, oddzielnych, jeśli pracował w innym okręgu czy u innego bambra.
Oto jeden z rozdziałów w Jego życiu:
Popełniłem błąd decydując się na
powrót w lipcu 1940 r z Węgier do Żubraczego. Tęskniłem za domem, za rodziną. Wróciłem
wraz z moim ojcem i bratem Karolem do kraju. Gdy spotkałem się z rodziną,
płakałem ze wzruszenia jak małe dziecko. A mogłem zostać na Węgrzech, mógłbym
skończyć studia. Może życie ułożyłoby mi się inaczej.
Niemcy wydały
jakiś dokument, zachęcający powrót Polaków do kraju i gwarantujący wolność.
Zdecydowaliśmy się opuścić Węgry. Zatłoczonym pociągiem, spod rumuńskiej
granicy, przez Węgry, Austrię, Czechosłowację, Dolny Śląsk przyjechaliśmy do
Krakowa. Podróż w okropnych warunkach trwała 2 tygodnie. Przepełnione wagony
osobowe z czasów I Wojny Światowej, bez wyżywienia i wody. Miałem opuchnięte od
ciągłego stania nogi. W Krakowie wszystkim powracającym z Węgier uchodźcom Niemcy urządzili rewizję,
zabierając im kosztowności. Dostaliśmy bilety na dalszą podróż do miejsca
zamieszkania, z wytycznymi, że po dotarciu na miejsce musimy się zgłosić na
posterunek SS.
Po przyjeździe
do domu, odwiedziliśmy na drugi dzień posterunek SS w Cisnej. Uznano nas za
mało niebezpiecznych, ojciec miał zgłaszać się raz na tydzień na gestapo, a ja
z Karolem mieliśmy podjąć pracę. Wraz z Karolem i Wojciechowskim zatrudniono
nas przy wycince kopalniaków w lasach. Praca bardzo ciężka o chlebie i mleku za
marne grosze.
Wkrótce na
polecenie władz niemieckich, sołtys z Żubraczego, niejaki Papczak wyznaczył
mnie i mojego brata Karola na roboty do III Rzeszy.
Ponieważ na skutek
prowadzonej wojny zaostrzał się w Niemczech deficyt siły roboczej, władze
hitlerowskie rozpoczęły przymusowe wywożenie Polaków na roboty do Rzeszy. Liczba
wywożonych do Rzeszy stale rosła. Niemcy potrzebowały wciąż nowych tysięcy
robotników do swego ogromnego przemysłu. Przymusowo, bo ochotników było mało. Zabierano
z Generalnej Guberni ludzi zdolnych do pracy, aby przekierować własnych do
służby wojskowej. Akcję tę organizował Urząd Pracy ‘Arbeitsamt’. Łapanki
przeprowadzano przy udziale policji, SS i wojska, a schwytanych wysyłano na
roboty niezależnie od stanu zdrowia, wykształcenia i wykonywanej pracy.
W czasie wojny w Niemczech
pracowało przymusowo około 5 milionów obywateli z różnych państw - z czego
ponad połowę stanowili Polacy. Do dziś żyje około 700 tysięcy byłych robotników
przymusowych.
W 1941 roku
zostałem deportowany na przymusowe roboty do Reichu. Arbeitsamt, czyli urząd
pracy znajdował się w Cisnej.
Komisja lekarska
w Krakowie po przeprowadzeniu badań nie zakwalifikowała mojego brata na
roboty, gdyż miał chorą rękę, mimo to po
jakimś czasie Karol i tak trafił na przymusowe roboty w Czechach.
Ja natomiast
zostałem skierowany na wyjazd do Reichu. Jak każdy musiałem przejść
odwszawianie, dezynsekcje odzieży i bielizny osobistej w odpowiedniej temperaturze i parze wodnej. Niemcy bardzo
bali się chorób m. in. tyfusu. Spędzono wszystkich do łaźni, porozbierano do
stroju Adama i Ewy. Wizyta w łaźni kończyła się strzyżeniem, miedzy innymi
owłosienia pod brzuchem. Strzyżono wszystkich ta samą maszynką co do strzyżenia
głowy. Każdy stawał na stołek, a fryzjer go strzygł. Kiedy fryzjer zobaczył mój
„mech” powiedział: „jeszcze nie będę ci strzygł, bo nie masz pełnego
owłosienia”.
Pod wpływem silnych środków chemicznych w czasie dezynfekcji i
dezynsekcji moja marynarka, która przywiozłem sobie z Węgier zupełnie została
zniszczona. Obszyte rękawy kawałkami skóry cielęcej pod wpływem wysokiej
temperatury zupełnie się zdeformowały, tak, że marynarka nie nadawała się do
użytku.
Specjalnie
podstawionym pociągiem przewieziono nas do Niemiec – do Bawarii. Bawaria
szczyciła się największą w Niemczech produkcją mleka, serów i wyrobów
mleczarskich.
Przez Dolny
Śląsk, Pragę, Regensburg, Schwandorf, Neunburg worm Wald dotarliśmy do miejsca
docelowego, gdzie już oczekiwali na nas niemieccy właściciele gospodarstw.
Zostałem wybrany przez Georga Schmidta z miejscowości Nefling do roboty na jego gospodarstwie. Nefling nr 1 tak zwany Dwór Książęcy - „Firstenhof”.
Zostałem wybrany przez Georga Schmidta z miejscowości Nefling do roboty na jego gospodarstwie. Nefling nr 1 tak zwany Dwór Książęcy - „Firstenhof”.
cdn
cz. 1. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy
cz. 2. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy w gospodarstwie Georga Schmidta
cz. 3. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy w gospodarstwie u pani Wasyl
cz. 4. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy u Franza Grolla
cz. 5. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy. Kapitulacja Niemiec
cz. 6. Antoni Stankiewicz, Praca w III Rzeszy. Między pracą a pracą
zobacz też: Kulików - miejsce urodzenia
cz. 2. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy w gospodarstwie Georga Schmidta
cz. 3. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy w gospodarstwie u pani Wasyl
cz. 4. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy u Franza Grolla
cz. 5. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy. Kapitulacja Niemiec
cz. 6. Antoni Stankiewicz, Praca w III Rzeszy. Między pracą a pracą
zobacz też: Kulików - miejsce urodzenia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz