Część II wspomnień
cz. 1. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy
cz. 1. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy
cz. 2. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy w gospodarstwie Georga Schmidta
cz. 3. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy w gospodarstwie u pani Wasyl
cz. 4. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy u Franza Grolla
cz. 5. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy. Kapitulacja Niemiec
cz. 6. Antoni Stankiewicz, Praca w III Rzeszy. Między pracą a pracą zobacz też: Kulików - miejsce urodzenia
cz. 3. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy w gospodarstwie u pani Wasyl
cz. 4. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy u Franza Grolla
cz. 5. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy. Kapitulacja Niemiec
cz. 6. Antoni Stankiewicz, Praca w III Rzeszy. Między pracą a pracą zobacz też: Kulików - miejsce urodzenia
Gospodarstwo Georga
Schmidta w Firstenhof w Nefling położone było nie dalej niż 600 m od głównej drogi
asfaltowej na trasie Neunburg vorm Wald - Czechosłowacja. Do granicy czechosłowackiej
było zaledwie 30 km .
Do Norymbergii 100 km ,
a do Pragi 130 km . Neunburg vorm
Wald to miasto w Niemczech, w Bawarii, w
rejencji Górny Palatynat, w powiecie Schwandorf, w Lesie Górnopalatyńskim,
około 20 km
na wschód od Schwandorfu, nad rzeką Schwarzachb.
Po kilku zdawkowych pytań posadzono mnie do stołu na obiad. Nie pamiętam nawet co było na obiad, byłem tak przejęty i przerażony, że nie mogłem jeść. Nie rozumiałem co mówiła do mnie gospodyni. Na szczęście przy stole siedział Polak, który przetłumaczył mi treść jej wypowiedzi.
Jedz, jedz, bo jeśli nie będziesz jadł, to nie będziesz mógł pracować -mówiła. Przy stole siedziały obok gospodarza Georga Schmidta i jego żony jeszcze ich dwie córki. Jedna z nich miała na imię Hilda. Wspomniany „tłumacz” to Wacław Żoladkiewicz - wiceprokurator z Wilna, pilot, który w 1939 roku został zestrzelony nad Zaleszczykami.
Na Arolsen Archives są dokumenty online na nazwisko Zoladkiewicz Waclaw. Sądząc z relacji Antoniego Stankiewicza mogą to być dokumenty w/w pilota z Wilna. Jest tam m. in. Karta Rejestracyjna z danymi: Urodził się 12 listopada 1914 w Wilnie, jako syn Feliksa i Anieli Lapin. Ostatnio zam. Zakopane. Jest też Kartoteka osobowa robotników przymusowych ubezpieczonych w powszechnej kasie chorych (Allgemeine Ortskrankenkasse). Taka sama karta ubezpieczenia zdrowotnego wydana przez Kasę Chorych Neunburg vorm Wald, jak Karta na której figuruje Antoni Stankiewicz / Anton Stankewitz.
Gospodarstwo Georga Schmidta było duże. Stare murowane budynki, czyli część mieszkalna, stajnia i stodoła stanowiły jednorakie zabudowania, a na przeciwko stała drewniana stodoła. Z inwentarza żywego posiadał 2 konie, 5 krów dojnych, reszta stanowiła pogłowie, jak byki, jałówki w ilości 30-35 sztuk bydła, około 20-30 świń i około 60-80 sztuk drobiu. Bydło stale, latem i zimą przebywało w oborach, a kiedy je wypuszczano na zewnątrz, okazało się, że żadne z bydląt nie umiało chodzić. Gospodarstwo liczyło 120 tagwerków tj. ok.
Rano gospodyni budziła nas
okrzykiem: „Aufstejen! Waclaw,
Tony!“
Każdy znał swoje obowiązki i bez
dodatkowych poleceń trzeba było rozprowadzić sieczkę do żłobów, zgarnąć i
wywieźć obornik spod bydła, nawieźć im świeżej podściółki, przynieść do żłobów
po 2 wiadra wody. Od czasu do czasu trzeba było wyczyścić bydło zgrzebłem.
Dopiero potem toaleta osobista i śniadanie. Na śniadanie zawsze w dni
powszednie była biała zupa i chleb, w niedzielę kawa i chleb. Po śniadaniu ( w
zależności od pory roku) koszenie łąki. Gospodyni w godzinach od 10 do 10 30,
kosiła razem z nami, następnie udawała się do domu gotować obiad.
Po sianokosach pora na żniwa.
Koszenie zboża przeważnie kosami. Jesienią podorywka, orka. Wywózka i
rozrzucanie obornika było bardzo ciężką pracą, którą trzeba było wykonać
niezależnie od pogody. Kiedyś w czasie wyrzucania gnoju w ustępu bamber
zauważył ogromne ilości skorup po jajkach. Zastanawiał się skąd te skorupy? Nie
przyznałem się, że to ja tam je wrzucałem. Podkradałem jajka z gniazd i
wypijałem 6-7 surowych dziennie, a skorupki wyrzucałem do ustępu. Gniazda były
wszędzie, 60-70 kur znosiło jajka, gdzie popadło, trudno było bambrowi
zorientować się.
Po wykopkach ziemniaków trzeba było
zabrać się za zbiór kalarepy, jako paszy dla bydła.
Młócenie zboża było dla mnie
męczarnią. Omłoty trwały około tygodnia. Wszystkie worki ze zbożem musiałem
przenieść na własnych plecach około 45 metrów , na strych, czyli na I piętro
budynku. Za każdym przyniesionym workiem, rzuconym na podłogę, kląłem i
psioczyłem na bambra, żeby go w jasny dzień szlag trafił za moje męczarnie.
Znacznie lżejszą pracą było młócenie
żyta cepem. Wymłóconą słomę używało się do robienia powróseł. 10 kup powróseł
potrzeba było do wiązania owsa, pszenicy i jęczmienia w następne żniwa.
Zimą jeździliśmy do lasu,
wycinaliśmy chore drzewa, potem rąbaliśmy je na opał.
Niemcy
mieszkający w okolicy Neunburga są narodem katolickim. Każdą niedzielę i święta
podążali do kościoła na mszę na godzinę 10 rano. Po kościele chyba każdy z nich
wstępował do gospody na kilka piw, czasem pograć w zechcyka, a potem wracali do
domu na obiad.
My Polacy też
mieliśmy swoją piwiarnię w Neunburgu, do której schodzili się z okolicznych
gospodarstw prawie wszyscy Polacy. Przy kuflu piwa można było dowiedzieć się co
nowego na froncie, co w polityce, jak się komu pracuje u swojego bauera.
Propaganda niemiecka firmowała bardzo szeroko hitlerowską .... przekonaniu o
tak zwanym „Blizkrieg” i co najgorsze, Niemcom się to udawało. Wszystkie
państwa, które Hitler planował? opanować w ciągu kilku tygodni, opanowywał je,
nawet takie państwo jak Francja, uchodzące za mocarstwo silniejsze od Polski.
Dzisiaj wiemy,
że Francja i Anglia, wydały wojnę Niemcom na papierze, a w rzeczywistości nie
byli do niej przygotowani pod względem militarnym. Z wielką łatwością padały
takie państwa jak Czechosłowacja, które poszły na współpracę z Niemcami. Inne państwa
choć stawiały opór najeźdźcy niemieckiemu, wkrótce padały- Grecja, Rumunia,
Jugosławia, Litwa, Estonia. Jedynie Rosja, napadnięta przez wojska niemieckie w
1941 roku, która miała układ wojskowy z Niemcami. Tajny Pakt Ribbentrop Mołotow.
Informacje o wojennych wydarzenia z
całego świata docierały do nas jedynie w minimalnym stopniu. Goebelsowska
propaganda polityczna była pokazywana w sposób niewiarygodny z rzeczywistością
nawet dla społeczeństwa niemieckiego.
Wiarygodne były informacje podawane w prasie. Powiatowa gazeta niemiecka
podawała prawdę ilu żołnierzy zginęło na wschodnim froncie. Z powiatu
Schwandorf ginęło dziennie od 3 do 8-10 żołnierzy.
Falę doniesień
informacyjnych o sytuacji na wszystkich frontach walk z Niemcami przekazywano
nam poprzez zrzucane z samolotów amerykańskich ulotki. Wiadomości z frontu na
ulotkach podawane w 4 językach, opisywały np. sytuację pod Stalingradem: jakie
straty ponoszą Niemcy, ilu ich zginęło, ilu z nich wzięto do niewoli itp.
Takich ulotek było w niektórych okresach tak dużo, że czasami, po nocy można je
było grabiami zgrabiać. Dobre frontowe informacje były nam potrzebne,
podtrzymywały nas na duchu, przybliżały nadzieję rychłego zakończenia wojny.
Tęskniłem do
domu, miałem dość niemieckiego upokarzanie, dość ciężkiej pracy o lichym
jedzeniu. W Niemczech nie było dla nas świąt, nie było wolnej od pracy niedzieli, nie było dla nas Świąt Bożego Narodzenia, wigilii, choinki, Wielkanocy.
Była za to ciężka robota. Czasem w niedzielę zamiast białej zupy częstowano nas bułką i białą kawą.
Chciałem wyjechać do Polski, choćby na krótki urlop. Cicho planowałem sobie, że jeśli uda mi się wyjechać na ten urlop do Polski, to już tu nie wrócę.
Była za to ciężka robota. Czasem w niedzielę zamiast białej zupy częstowano nas bułką i białą kawą.
Chciałem wyjechać do Polski, choćby na krótki urlop. Cicho planowałem sobie, że jeśli uda mi się wyjechać na ten urlop do Polski, to już tu nie wrócę.
Próbowałem uzyskać zgodę od mojego
bauera na legalny wyjazd, ale ten zawsze obiecywał mi, że pojadę na wiosnę, a
kiedy przyszła wiosna, zmieniał termin na jesień.
Pewnego razu, a
było to chyba 1943 roku, spakowałem się i pojechałem do Arbeitzamtu w
Schwandorfie prosić o zmianę miejsca pracy, bo jestem chory na serce. Kiedy
przybyłem do biura, okazało się, że pani w Arbeitzamcie domyśliła się kim jestem, już wiedziała o
moim oddaleniu się z miejsca pracy.
Du bist
Stankiewicz?- spytała.
Kiedy
potwierdziłem, że to ja jestem Stankiewicz, poleciła mi zaczekać. Po krótkim
czasie w drzwiach pojawił się pan, który mówił po polsku, okazał się Ślązakiem
i miał tłumaczyć naszą rozmowę. Na moje wyjaśnienia chęci wyjazdu pociągiem
zareagował bardzo nerwowo. Tłumacząc, że nie wolno mi się oddalać od
gospodarstwa, nie wolno jeździć pociągiem, rozkazał mi wracać z powrotem do
Schmidta, tłukąc mnie jednocześnie po twarzy. Odmówiłem wykonania tego
polecenia, znów oberwałem od Ślązaka. Im więcej mnie bił, tym bardziej byłem
stanowczy, nie zważając na konsekwencje. Zaproponował mi pracę w Neflingu, tym
razem u siostry Georga Schmidta – u pani Wasyl.
cdn
cz. 2. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy w gospodarstwie Georga Schmidta
cz. 3. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy w gospodarstwie u pani Wasyl
cz. 4. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy u Franza Grolla
cz. 5. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy. Kapitulacja Niemiec
cz. 6. Antoni Stankiewicz, Praca w III Rzeszy. Między pracą a pracą
zobacz też: Kulików - miejsce urodzeniacz. 3. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy w gospodarstwie u pani Wasyl
cz. 4. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy u Franza Grolla
cz. 5. Antoni Stankiewicz. Praca w III Rzeszy. Kapitulacja Niemiec
cz. 6. Antoni Stankiewicz, Praca w III Rzeszy. Między pracą a pracą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz