Prawie dwa lata temu napisałam posta o Stefanie Hausnerze, który zmarł 31 stycznia 1945 roku w majątku Bończa, w powiecie powiecie krasnostawskim, w gminie Kraśniczyn (woj. lubelskie). Miał 62 lata. Pozostawił po sobie owdowiałą żonę Katarzynę z Karasiów. Był mechanikiem. Urodził się w Nisku, w rodzinie Kazimierza i Katarzyny z Ludwików.
Dziedzicami majątku Bończa byli do czasów II wojny światowej, Andrzej i Jerzy Potoccy.
***
Wspominał, że zanim pradziadek Stefan Hausner trafił do majątku Bończa, wcześniej kierował rozbudową tartaku w okolicach Puszczy Solskiej. Był uczestnikiem I wojny światowej, prawdopodobnie w stopniu Hauptmanna (kapitana) C.K. Armii.
Jego córka Stanisława Hausner zmarła na tyfus podczas wielkiej epidemii, jaka nastąpiła po I Wojnie.
***
Kilka dni temu dostałam kolejny, bardzo ciekawy list od Krzysztofa Rendy. Pozwolę sobie zacytować jego treść.
Ponieważ wieś kolonia Bończa jest mi bliska z racji urodzenia tam mojej mamy, spędzałem tam sielskie wakacje, znam tam prawie wszystkich mieszkańców, zainteresowałem się tym nazwiskiem, które nie występuje w tamtych stronach. Sprawdziłem nazwisko w wykazach partyzantów AK i takie nie występuje.
Udałem się dzisiaj do swojej babci tam mieszkającej, urodzonej w 1927 roku i kilka myślę, że ciekawych rzeczy mi przekazała.
Podzielę się nimi z Panią, oczywiście biorę pod uwagę, że babcia niektóre rzeczy może pamiętać inaczej, ale większość można zweryfikować, bo we wsi żyje sporo osób w podobnym wieku, które pracowały we dworze. Moja prababcia jak i babcia pracowały na kuchni.
Po wymienieniu nazwiska Hausner, babcia od razu wiedziała o kogo chodzi i zrobiła mi cały wykład.
Otóż Stefan Hausner był we dworze mechanikiem i kierował warsztatem. Wykonywał te czynności, których nie robił kowal.
W dworze była gorzelnia, wiec roboty trochę było. Miał też uczniów, babcia wymieniła mi nazwiska i stwierdziła, że jak coś źle zrobili to lanie było gorsze, niż od ojca i matki.
Nazywali go Niemiec (pewnie od obcobrzmiącego nazwiska). Nosił wąsy i palił fajkę. Babcia mówi, że hrabia zawsze się z nim witał i podawał rękę.
Na moje pytanie o AK -babcia odpowiedziała - "a gdzie tam on był za stary". Zresztą we dworze byli Niemcy. Hrabia się z nimi ewakuował.
Natomiast partyzantem był jego zięć o nazwisku Pajer. Pochodził z Żółkiewki, gdzie jego rodzice byli stróżami w sadzie. Babcia wspomina, że był bardzo porządnym człowiekiem.
Zastanawia mnie ten wpis o pochowaniu Stefana Hausnera w Kraśniczynie.
Ojciec mój twierdzi, że na cmentarzu w Bończy jest grób Hausnera (sprawdzę przy okazji.)
Po odejściu Niemców a wkroczeniu Rosjan, Hausner kupił dom z Szozdą do spółki w Kraśniczynie. Dom stoi do dzisiaj, mieściła się tam poczta. Później pewnie po śmierci Stefana, wyjechali do Warszawy.Cmentarz w Kraśniczynie należy po parafii prawosławnej w Bończy. Akt zgonu spisany jest w kościele rzymsko-katolickim. Cmentarz jest we wsi.
W dworze była gorzelnia, wiec roboty trochę było. Miał też uczniów, babcia wymieniła mi nazwiska i stwierdziła, że jak coś źle zrobili to lanie było gorsze, niż od ojca i matki.
Nazywali go Niemiec (pewnie od obcobrzmiącego nazwiska). Nosił wąsy i palił fajkę. Babcia mówi, że hrabia zawsze się z nim witał i podawał rękę.
Na moje pytanie o AK -babcia odpowiedziała - "a gdzie tam on był za stary". Zresztą we dworze byli Niemcy. Hrabia się z nimi ewakuował.
Natomiast partyzantem był jego zięć o nazwisku Pajer. Pochodził z Żółkiewki, gdzie jego rodzice byli stróżami w sadzie. Babcia wspomina, że był bardzo porządnym człowiekiem.
Zastanawia mnie ten wpis o pochowaniu Stefana Hausnera w Kraśniczynie.
Ojciec mój twierdzi, że na cmentarzu w Bończy jest grób Hausnera (sprawdzę przy okazji.)
Po odejściu Niemców a wkroczeniu Rosjan, Hausner kupił dom z Szozdą do spółki w Kraśniczynie. Dom stoi do dzisiaj, mieściła się tam poczta. Później pewnie po śmierci Stefana, wyjechali do Warszawy.Cmentarz w Kraśniczynie należy po parafii prawosławnej w Bończy. Akt zgonu spisany jest w kościele rzymsko-katolickim. Cmentarz jest we wsi.
Tu jest spis pochowanych i nie ma tam tego nazwiska.
http://pomoce.lubgens.eu/articles.php?article_id=140
Cmentarz rzym-kat w Kraśniczynie powstał w latach 70 XX wieku.
Coś tu nie gra.
Natomiast babcia opowiedział mi też historię, jak po wyzwoleniu wraz ze swoim ojcem udała się do rodziny w Żółkiewce. Babcia się tam urodziła. Przyszli tam do nich staruszkowie, rodzice zięcia Pajera, którzy byli stróżami, z prośbą aby dać mu znać, że nie mają pieniędzy i chcieli go prosić o pomoc.
Babcia przekazała mu tą wiadomość i on trzykrotnie przychodził do niej aby pojechała i zawiozła pieniądze. Na moje pytanie dlaczego sam nie zawiózł, babcia stwierdziła, że bał się ruskich. Zapewne jako były partyzant był na cenzurowanym. Babcia też nie pomogła. Autobusów nie było, a do Żółkiewki było 50 km, które pokonywali pieszo.
Zadałem jeszcze pytanie o pożyczanie samochodu i babcia twierdzi, że miał swój.
To tak z grubsza co udało mi się ustalić.
Pozdrawiam. K. Renda
http://pomoce.lubgens.eu/articles.php?article_id=140
Cmentarz rzym-kat w Kraśniczynie powstał w latach 70 XX wieku.
Coś tu nie gra.
Natomiast babcia opowiedział mi też historię, jak po wyzwoleniu wraz ze swoim ojcem udała się do rodziny w Żółkiewce. Babcia się tam urodziła. Przyszli tam do nich staruszkowie, rodzice zięcia Pajera, którzy byli stróżami, z prośbą aby dać mu znać, że nie mają pieniędzy i chcieli go prosić o pomoc.
Babcia przekazała mu tą wiadomość i on trzykrotnie przychodził do niej aby pojechała i zawiozła pieniądze. Na moje pytanie dlaczego sam nie zawiózł, babcia stwierdziła, że bał się ruskich. Zapewne jako były partyzant był na cenzurowanym. Babcia też nie pomogła. Autobusów nie było, a do Żółkiewki było 50 km, które pokonywali pieszo.
Zadałem jeszcze pytanie o pożyczanie samochodu i babcia twierdzi, że miał swój.
To tak z grubsza co udało mi się ustalić.
Pozdrawiam. K. Renda
***
Krzysztof przesłał mi jeszcze dodatkowe informacje, które udało mu się zdobyć. Jest to akt zgonu córki Hausnerów, o której wspominał Rafał, że zmarła na tyfus. Okazuje się, że Stanisława zmarła 16 sierpnia 1923 roku.
Nie za bardzo mogę przeczytać w jakiej miejscowości się urodziła ale osobą zgłaszającą był Kaluźny, którego syn grubo po dziewięćdziesiątce żyje i jest niezłym gawędziarzem. Obie rodziny pewnie dobrze się znały. Antoni jest też podkomendnym z AK zięcia.
Babcia wymienia nazwisko Pajer ale chyba powinno być Pajor. Tak jest na spisach w monografii o Kraśniczynie.
Pozdrawiam. K. Renda
Linki powiązane z tematem:
Hausner Stefan (1882-1945)
Hausner Stefan (1882-1945) cd
FamilySearch Bończa (Akta zgonów) 1919-1946 - akta zgonu Stanisławy Hausner
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz