Paula Naskręska uczennica klasy V „b” Szkoły Podstawowej nr 4 im. Stefana Żeromskiego w Jarosławiu w ramach projektu z 2008 roku Zlot Gwiaździsty Śladami Przeszłości VII Edycja pt.: „Śladami Polaków Wykorzystywanych do Prac Przymusowych w Latach 1939-56” opracowała rodzinne wspomnienia wojenne bliskich jej osób, dziadków i pradziadków, którzy walczyli w czasie II wojny światowej, byli deportowani na roboty do III Rzeszy, zesłani na Sybir.
Pradziadowie Pauliny Naskręskiej - Michał Ożga i Maria z d. Matyja mieszkali w Ubieszynie nr 74 nad Sanem. Prabacia Marianna Ożga ur. 09.01.1891r w Ubieszynie. Zmarła na początku wojny, 10 września 1939 roku, spłonęła podczas pożaru domu od wybuchu bomby podczas nalotu (była to niedziela w godzinach przedpołudniowych). Umierając osierociła siedmioro dzieci, wśród rodzeństwa był dziadzio Pauliny - Franciszek Ożga ur. 9.VIII.1920 r. w Ubieszynie.
Od 1938 do 1939 należał do przysposobienia - strzeleckiego, gdzie systematycznie uczęszczał na szkolenie wojskowe. W czasie wybuchu wojny w 1939 roku został wcielony do 3 pułku kawalerii ,,Tarnowskie Góry’’ i z tym pułkiem przebył szlak od Przeworska do Brzeżan (obecnie na Ukrainie), gdzie zostali rozbici przez UPA (Ukraińska Powstańcza Armia). W drodze powrotnej z Brzeżan został wzięty do niewoli przez armię niemiecką w miejscowości Kamionka Strumiłowa. Po kilku dniach uciekł i wrócił do domu. W czasie niemieckiej okupacji w marcu 1941 został zabrany przez Niemców do przymusowej i bezpłatnej pracy w niemieckiej firmie Baubienst, tzn. junaki i zatrudniony na stacji PKP w Jarosławiu przy załadunku i wyładunku materiałów wojskowych. Pracował też przy rozbijaniu kamiennych nagrobków na cmentarzu żydowskim w Pełkiniach-Wygarki i z tego kamienia budował drogę na odcinku od cmentarza do głównej szosy w Pełkiniach. Mieszkał wraz z innymi skoszarowany w klasztorze OO. Refrmatów w Jarosławiu. Wyżywienie było bardzo złe, raz dziennie dostawał zupę z buraków lub brukwi, najczęściej z robakami i dwa razy dziennie czarną kawę z kromką chleba. Pracował też przy budowie osłony granicznej z zasieków nad Sanem od Jarosławia do Leżajska. Po roku ciężkiej pracy przy złym wyżywieniu był bardzo wyczerpany i chory. Uciekł z tej niewoli i ukrywał się w lasach koło Leżajska. W kwietniu 1942 został złapany i osadzony w gestapo na dziesięć miesięcy obozu na ul.Czarnieckiego (obecnie w tym budynku mieści się policja) w Jarosławiu. Po 38 godz. niewoli ponownie uciekł wyrywając dziurę w murze. Podziemna organizacja skierowała go przez Czechosłowację do Austrii, gdzie pracował w gospodarstwie rolnym. Na tę ucieczkę dla zmylenia okupanta sołtys wsi wystawił zaświadczenie z inną datą urodzenia. Właściwa data ur. 09.08.1920, a zmieniona 12.04.1923. Z Austrii niemieckie władze wojskowe wywieźli go wraz z innymi Polakami do Jugosławii do kopania rowów strzeleckich, bunkrów dla artylerii i różnych innych przeszkód dla frontu. Tam zetknął się z partyzantką jugosłowiańską i został przez nich zabrany do miejscowości Slowenska Statina i Trifal. Po 7 tygodniach został ponownie aresztowany przez Niemców i przewieziony na 39 podobne roboty do Węgier. Z Węgier wrócił do Austrii-Graz pracował do końca wojny do 15.05.1945. Z Austrii do Polski został przewieziony przez wojska radzieckie. W 1945r. w sierpniu był już na ziemiach odzyskanych -Wrocław. Tam pracował w drogownictwie w charakterze dróżnika do roku 1950. Z ziem odzyskanych wrócił w rodzinne strony, podejmując pracę w nadleśnictwie w charakterze przewoźnika promem na Sanie - pracował do 1960 roku.
Prom na Sanie w Ubieszynie |
W lipcu 1941 roku przeprawę wojsk niemieckich przez rzekę San w pobliskim Ubieszynie wizytował sam Adolf Hitler. Z rodzinnych przekazów wiadomo, że Hitler przebywał w budce przewoźników, która jeszcze do tej pory znajduje się na posesji rodzinnej.
,,Arbeitsbuch FÜR AUSLÄNDER’’ - Franciszka Ożgi
Austria 1942-1945 Podczas pobytu
Pozwolenie na pracę
Zaświadczenie pobytu na terenie Austrii
Legitymacje służbowe
Przeworno koło Strzelina 1948 Franciszek Ożga pełnił rolę dróżnika
Okres junaków 1941 r. Wśród mężczyzn jest Franciszek Ożga
Świadectwo przewoźnika na Sanie
Legitymacja członkowska stowarzyszenia Polaków poszkodowanych przez III Rzeszę
Legitymacja Stowarzyszenia Polaków Poszkodowanych przez III Rzeszę
Pobyt na przymusowych robotach w Leigenschaft
Kennkarte -Karta rozpoznawcza
Izydora Naskręska z domu Grochowalska ur. 04.04.1933r. w Legionowie, mieszkała tam razem z rodzicami do 1939 roku. Od wiosny 1939 do momentu Powstania Warszawskiego mieszkała w Warszawie na ul.Koszykowej 1.VIII.1944 roku żołnierze Armii Krajowej stanęli w Warszawie do walki z niemieckim okupantem. Niemcy szybko wzmacniali swoje siły zdobywając kolejne dzielnice i bestialsko rozprawiając się z ludnością cywilną. W następnych dniach Niemcy zdobywali dom po domu, nieustannie dokonując bombardowań i ostrzeliwań ciężką artylerią.
Bombardowanie Warszawy. Wobec pogarszającej sytuacji ludności cywilnej, braku żywności oraz szans na jakąkolwiek pomoc, 2 października 1944 roku przedstawiciele Armii Krajowej podpisali kapitulację. W dniu 1 VIII 1944 11-letnia Iza z mamą Emilią Grochowalską jechała na Żolibórz - Dzielnica Warszawy, gdzie był jej tato Stanisław Grochowalski u swojej siostry Władysławy. Jadąc tramwajem nr 15 w kierunku Żoliborza, tramwaj zatrzymał się na ul.Królewskiej zapanowała panika, chaos. Babcia Emilia zawróciła z Izą do tramwaju nr 17, dojechały do mostu Gdańskiego, tramwaj zatrzymał się i weszło czterech żandarmów z karabinami przygotowanymi do strzału. Wypuścili kobiety i dzieci, mężczyzn zatrzymali. Dotarły do remizy tramwajowej, podczas ucieczki przewrócili Izę, w tym zamieszaniu zgubiła swoje okulary i straciła z oczu swoją mamę Emilię. Rozpłakała się, ale każdy zajęty był sobą. Mama Emilia pełzając na kolanach dotarła do tej remizy i po 2 godz. odnalazły się. Przez całą noc przebywały w remizie z innymi ludźmi, nad ranem przyszli powstańcy i powiedzieli im, że przez 1 godz. nie będą strzelać, żeby uciekali do swoich domów. Iza bardzo się bała i nie chciała wychodzić, ale Emilia zabrała córkę Izę i udały się na Żolibórz w dalszym ciągu szukając taty. Dotarły tam i razem z tatą spotkały się w domu jego siostry, której nie było w domu, wróciła dopiero po dwóch tygodniach. Emilia walczyła razem z mężem w Powstaniu Warszawskim. Zapanował głód, brakowało żywności i wody. Plagą Warszawiaków były wszy, coraz bardziej doskwierał głód, pieniądze nie miały w Warszawie wartości. Ludzie wpadali w obłęd. Rano 2 X 1944 wszystko ucichło. Ogłoszono kapitulację. Powstanie Warszawskie trwało 63 dni. Do 9 października trzeba było opuścić miasto. Powstańcy składali broń. Zdolni do pracy mieli być wywożeni na roboty do Rzeszy. Niemcy dokonywali selekcji: zdrowych i silnych przeznaczyli na wywózkę do roboty, zaś starszych i dzieci kierowano do Guberni. Wywózki były i tak lepszym losem niż obozy. Jadąc wolno po drodze wyrywali marchew, pomidory. Z Warszawy wychodziła jedna wielka fala ludzi. Wokół nich widać było tylko zgliszcza i gruzy. Zostali wraz z innymi przewiezieni do przejściowego obozu w Pruszkowie. Podróż była ciężka i powolna, wszyscy zaryglowani w świńskich wagonach zostali wywiezieni. Nie było możliwości przestrzegania zasad higieny i podanego załatwiania potrzeb fizjologicznych. 2 X 1944 Niemcy wypędzili wszystkich z domów do transportu - wywóz na roboty do Niemiec. Do pociągu wsiadali w Pruszkowie - przed podróżą posilali się sucharami i czarną kawą. Dojechali do Blankenburga koło Erfurtu, tam zamieszkali w barakach z innymi wywiezionymi ludźmi, były to budynki gospodarcze - kurniki. Tato Izy Stanisław Grochowalski otrzymał przydział pracy w fabryce amunicji - Karla Junga. Mama Izy - Emilia zajmowała się swoim dzieckiem. W obozie panował głód, gotowali zupę z brukwi, kto był odważniejszy ten chodził na ogródki działkowe po jarzyny, szpinak, na łąkę zaś po bażanty. Brak żywności spowodowało u Izy utratę wzroku. Lekarz niemiecki podał jej krople do oczu, co jeszcze bardziej pogorszyło sytuację - przestała widzieć. Iza przygotowywała się do I Komunii św., koleżanki uczyły katechizmu. Komunii udzielił jej polski ksiądz tuż przed wyzwoleniem. Do Komunii szła nie widząc, prowadziły ją koleżanki. Wychodząc z kościoła zobaczyła promyk światła, zaczęła odzyskiwać wzrok. Później już dobrze widziała.
Pityński Andrzej
Fot. ?
Austria W tej miejscowości podczas II wojny światowej pracował w gospodarstwie rolnym Franciszek Ożga ur.09.08.1920 w Ubieszynie, od 1942-do 1945.05.15 - pobyt w Austrii do Polski został przewieziony przez wojska radzieckie. W sierpniu był już na ziemiach odzyskanych –Wrocław Pozwolenie na pracę
Zaświadczenie pobytu na terenie Austrii
Legitymacje służbowe
Przeworno koło Strzelina 1948 Franciszek Ożga pełnił rolę dróżnika
Okres junaków 1941 r. Wśród mężczyzn jest Franciszek Ożga
Świadectwo przewoźnika na Sanie
Legitymacja członkowska stowarzyszenia Polaków poszkodowanych przez III Rzeszę
Legitymacja Stowarzyszenia Polaków Poszkodowanych przez III Rzeszę
Franciszek Ożga ożenił się ze Stanisławą Czupik córką Andrzeja Czupika i Marii z d. Krupa.
Pradziadek Andrzej Czupik ur. się 16 listopada 1893, w miejscowości Wylewa par. Sieniawa. W wieku 26 lat poślubił 3 lipca 1920 roku Marię Krupa c. Maksyma i Marii Podobińskiej z Kuryłówki.
Brat prababci Marii Krupy - Piotr Krupa i jego żona Maria z d. Staroń byli rodzicami Michała Krupy ps. "Wierzba" NOW-AK, oddział Ojca Jana (za Niemców), "Pułkownik" NZW, oddział "Wołyniaka" i Stefanii Krupy ps 'Perełka' walczącej w oddziałach NZW 'Wołyniaka'. Stefania była żoną Aleksandra Pityńskiego ps. 'Kula' partyzanta NOW-AK, oddziału 'Ojca Jana' (za Niemców), NZW 'Wołyniaka.
Pradziadek Andrzej Czupik ojciec babci Stanisławy Ożga był gajowym w dobrach księcia Czartoryskiego.
Na fot. Książe Czartoryski z Sieniawy |
Podczas wojny rodzice babci Stanisławy chcąc uchronić starsze dzieci 3 córki i syna (Eugenia, Stanisława, Helena i Kazimierz) umieścili ich w gospodarstwie rolnym w miejscowości Adamówka (praca przy hodowli drobiu, co potwierdzam dokumentem). W razie potrzeby babcia Stasia pracowała też u rodziny folksdojcza - Popławskiego pomagając w pracach domowych (przygotowywanie i podawanie posiłków rodzinie Popławskich). Babcia również pracowała na rzecz III Rzeszy.
Rodzina Czupików |
Fot. AndrzejCzupik i Maria z d. Krupa. Rodzice Stanisławy Ożgi
Maria Czupik z d. Krupa |
Andrzej Czupik |
Stanisława Czupik z d. Ożga |
Fot. Stanisława Czupik z d. Ożga |
Maria Krupa z d. Staroń (1898-1970 Kuryłówka) |
Kennkarte -Karta rozpoznawcza
***
Kolejne wspomnienie Pauliny dotyczące jej babci Izydory Naskręskiej, która została zabrana wraz z rodzicami Emilią i Stanisławem Grochowalskim do III Rzeszy po kapitulacji Powstania Warszawskiego.
Izydora Naskręska z domu Grochowalska ur. 04.04.1933r. w Legionowie, mieszkała tam razem z rodzicami do 1939 roku. Od wiosny 1939 do momentu Powstania Warszawskiego mieszkała w Warszawie na ul.Koszykowej 1.VIII.1944 roku żołnierze Armii Krajowej stanęli w Warszawie do walki z niemieckim okupantem. Niemcy szybko wzmacniali swoje siły zdobywając kolejne dzielnice i bestialsko rozprawiając się z ludnością cywilną. W następnych dniach Niemcy zdobywali dom po domu, nieustannie dokonując bombardowań i ostrzeliwań ciężką artylerią.
Bombardowanie Warszawy. Wobec pogarszającej sytuacji ludności cywilnej, braku żywności oraz szans na jakąkolwiek pomoc, 2 października 1944 roku przedstawiciele Armii Krajowej podpisali kapitulację. W dniu 1 VIII 1944 11-letnia Iza z mamą Emilią Grochowalską jechała na Żolibórz - Dzielnica Warszawy, gdzie był jej tato Stanisław Grochowalski u swojej siostry Władysławy. Jadąc tramwajem nr 15 w kierunku Żoliborza, tramwaj zatrzymał się na ul.Królewskiej zapanowała panika, chaos. Babcia Emilia zawróciła z Izą do tramwaju nr 17, dojechały do mostu Gdańskiego, tramwaj zatrzymał się i weszło czterech żandarmów z karabinami przygotowanymi do strzału. Wypuścili kobiety i dzieci, mężczyzn zatrzymali. Dotarły do remizy tramwajowej, podczas ucieczki przewrócili Izę, w tym zamieszaniu zgubiła swoje okulary i straciła z oczu swoją mamę Emilię. Rozpłakała się, ale każdy zajęty był sobą. Mama Emilia pełzając na kolanach dotarła do tej remizy i po 2 godz. odnalazły się. Przez całą noc przebywały w remizie z innymi ludźmi, nad ranem przyszli powstańcy i powiedzieli im, że przez 1 godz. nie będą strzelać, żeby uciekali do swoich domów. Iza bardzo się bała i nie chciała wychodzić, ale Emilia zabrała córkę Izę i udały się na Żolibórz w dalszym ciągu szukając taty. Dotarły tam i razem z tatą spotkały się w domu jego siostry, której nie było w domu, wróciła dopiero po dwóch tygodniach. Emilia walczyła razem z mężem w Powstaniu Warszawskim. Zapanował głód, brakowało żywności i wody. Plagą Warszawiaków były wszy, coraz bardziej doskwierał głód, pieniądze nie miały w Warszawie wartości. Ludzie wpadali w obłęd. Rano 2 X 1944 wszystko ucichło. Ogłoszono kapitulację. Powstanie Warszawskie trwało 63 dni. Do 9 października trzeba było opuścić miasto. Powstańcy składali broń. Zdolni do pracy mieli być wywożeni na roboty do Rzeszy. Niemcy dokonywali selekcji: zdrowych i silnych przeznaczyli na wywózkę do roboty, zaś starszych i dzieci kierowano do Guberni. Wywózki były i tak lepszym losem niż obozy. Jadąc wolno po drodze wyrywali marchew, pomidory. Z Warszawy wychodziła jedna wielka fala ludzi. Wokół nich widać było tylko zgliszcza i gruzy. Zostali wraz z innymi przewiezieni do przejściowego obozu w Pruszkowie. Podróż była ciężka i powolna, wszyscy zaryglowani w świńskich wagonach zostali wywiezieni. Nie było możliwości przestrzegania zasad higieny i podanego załatwiania potrzeb fizjologicznych. 2 X 1944 Niemcy wypędzili wszystkich z domów do transportu - wywóz na roboty do Niemiec. Do pociągu wsiadali w Pruszkowie - przed podróżą posilali się sucharami i czarną kawą. Dojechali do Blankenburga koło Erfurtu, tam zamieszkali w barakach z innymi wywiezionymi ludźmi, były to budynki gospodarcze - kurniki. Tato Izy Stanisław Grochowalski otrzymał przydział pracy w fabryce amunicji - Karla Junga. Mama Izy - Emilia zajmowała się swoim dzieckiem. W obozie panował głód, gotowali zupę z brukwi, kto był odważniejszy ten chodził na ogródki działkowe po jarzyny, szpinak, na łąkę zaś po bażanty. Brak żywności spowodowało u Izy utratę wzroku. Lekarz niemiecki podał jej krople do oczu, co jeszcze bardziej pogorszyło sytuację - przestała widzieć. Iza przygotowywała się do I Komunii św., koleżanki uczyły katechizmu. Komunii udzielił jej polski ksiądz tuż przed wyzwoleniem. Do Komunii szła nie widząc, prowadziły ją koleżanki. Wychodząc z kościoła zobaczyła promyk światła, zaczęła odzyskiwać wzrok. Później już dobrze widziała.
Wyzwolili ich Amerykanie. Powrócili do Polski w maju w 1945 roku. Wracając z Niemiec pierwszy raz pociąg zatrzymał się na granicy w Żaganiu? radzieccy żołnierze byli pijani, odebrali im rzeczy osobiste i Izie odebrali lalkę, za którą bardzo płakała. Warszawa była zbombardowana, więc nie mieli dokąd wrócić, wysiedli w Skierniewicach zatrzymali się u kuzynki taty Izy. Ugościła ich, udostępniła im mieszkanie; tymczasowo tam zamieszkali. Tato Izy był szewcem, a mama jeździła do Warszawy na targi i sprzedawała je. Z tego utrzymywali się i zaczynali nowe powojenne życie. Wspomnienia te są tylko drobnym wycinkiem z ogromnej niezapisanej, a jednakże prawdziwej tragedii. Ludzi wtrąconych w to piekło pozostało przy życiu niewielu. Kogo nie pochłonęły obozy, tego dobiła potem mordercza praca w wyznaczanym zakładzie, gospodarstwie lub obozach. Wśród ludności cywilnej podczas Powstania Warszawskiego śmierć poniosło ok.150 tys. osób, 50 tys. wywieziono do obozów koncentracyjnych, a 150 tys. do III Rzeszy.
* * *
Siostra Emilii - Marta wraz dziećmi została wywieziona do Uhty Sybir, a jej męża i najstarszego syna 16-letniego Olka, zabili zaraz na początku drogi na zsyłkę. Babcia Marta nigdy już do kraju nie powróciła, pozostała tam z dziećmi.
* *
Źródło:
Paula Naskręska uczennica klasy V „b” Szkoły Podstawowej nr 4 im. Stefana Żeromskiego w Jarosławiu
Paula Naskręska uczennica klasy V „b” Szkoły Podstawowej nr 4 im. Stefana Żeromskiego w Jarosławiu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz