W Kuryłówce bardzo prężnie działało Towarzystwo Szkoły Ludowej. M. in. w 1931 r został zorganizowany kurs hodowli jedwabników. Interes z hodowli był na tyle opłacalny, że chyba we wszystkich okolicznych wioskach nagminnie sadzono morwy w miejsce bezużytecznych topoli. W Kuryłówce, jak pamiętam morwy rosły jeszcze za czasów mojego dzieciństwa koło Śliwy w okolicy cerkwi, na górce koło Makary, wzdłuż drogi dojazdowej z Leżajska do rynku. Akcję sadzenia morw przeprowadzono również w Tarnawcu.
Liście morw służyły za pokarm żarłocznym gąsienicom jedwabników. Całym interesem kierował Józef Szczęsny, który opiekował się hodowlą jedwabników założoną w budynku szkoły powszechnej. Gąsienice żywiły się liśćmi morw rozłożonymi na podłodze w sali widowiskowej, larwy w ciągu miesiąca zwiększały swoją masę w rekordowym tempie. Z jednego kokonu można było uzyskać 1200-1500 metrów nici. Z takiej przędzy jedwabnej produkowano jedwabne materiały, a z tych eleganckie wyroby takie jak bieliznę osobistą, ozdobne pasy, rękawiczki, adamaszkowe obrusy.
Fot. z Kursu hodowli jedwabników zorganizowanego przez Towarzystwo Szkoły Ludowej w Kuryłówce. Uczestnicy kursu po uroczystości poświęcenia drzewek morwy. http://audiovis.nac.gov.pl/obraz/115095/a1241fa33b97835b498759879082e287/
Widoczni m.in. na dole siedzą od lewej: Jan Krach i Góral Franciszek. W pierwszym rzędzie widoczni m.in. Józef Muskus (1. z lewej), wójt Skiba (2. z lewej), komendant Sekucki (3. z lewej), ksiądz Ignacy Łaskawski (6. z lewej), Kazimierz Szczepkowski (9. z lewej), Józef Szczęsny (10. z lewej) i Michał Gondek (12. z lewej). W środkowym rzędzie widoczni m.in. Andrzej Korzeniec (2. z lewej), Jakub Kycia (3. z lewej), Ludwik Błoński (4. z lewej), Mikołaj Bielak (5. z lewej), Wojciech Kościółek (6. z lewej), Prakseda Zielonka-Bujniak (7. z lewej), Wojciech Rup (8. z lewej), Anna Kycia "Sobkowa" (9. z lewej), Franciszek Skiba (11. z lewej), Jan Skiba "Oglądacz" (12. z lewej), Michał Skiba (13. z lewej) i Piotr Krupa (14. z lewej).
Data wydarzenia: 1931-04-19 Miejsce: Kuryłówka
Po II wojnie światowej hodowla przestała się opłacać, zaprzestano produkcji przędzy jedwabnej, pozostały tylko samotne drzewka morw, które chyba do dzisiaj nie przetrwały.
Janusz Motyka w swojej książce „Przeworsk i okoliczne gminy” poświęcił cały rozdział Ksaweremu Franciszkowi Kuhnowi z Przeworska, który zbił niezły majątek na stworzeniu i rozbudowaniu ośrodka jedwabnictwa w Polsce. http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100529/WEEKEND/23621347
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz