Strony

środa, 25 marca 2015

70. rocznica zamordowania Janiny Oleszkiewicz-Przysiężniak

25 marca 2015 roku odbyły się w kościele pw św. Józefa w Kuryłówce uroczystości związane ze śmiercią Janiny Oleszkiewicz-Przysiężniak ps. 'Jaga' - łączniczki i sanitariuszki NOW-AK i NZW w Oddziałach "Ojca Jana".bestialsko zamordowanej 70 lat temu przez funkcjonariuszy UB.
Organizatorem uroczystości był Jerzy Przysiężniak - siostrzeniec mjr.Franciszka Przysiężniaka ps. „OJCIEC JAN”.
Udział w uroczystościach wzięli:
Grupa Rekonstrukcji Historycznej im. Wojciecha Lisa ps. 'Mściciel' z Mielca, grupa harcerzy i Reprezentacja Podkarpackiego Stowarzyszenia Poszukiwaczy 'Ocalić os zapomnienia' ze Stalowej Woli, przywieźli ze sobą sztandar ŚZŻAK - Stalowa Wola, młodzież z Niska - grupa "Niżańscy Patrioci", Stowarzyszenie Narodowy Krasnystaw, Ruch Narodowy i Narodowe Siły Zbrojne Lublin, Młodzież Wszechpolska i Obóz Narodowo Radykalny z Biłgoraja, ze Stalowej Woli pan Stanisław Szymula, pan Zbigniew Markut, pan Jan Rzękeć, Pani Wioletta Gut-Siudak z Jarosławia doktorantka KUL, Henryk Atemborski - związany z partyzantką ziemi kieleckiej żołnierz Narodowych Sił Zbrojnych, Brygady Świętokrzyskiej, Dionizy Garbacz autor książek 'Wołyniak legenda prawdziwa',  'Żołnierze Wołyniaka', 'Czas wyklętych' oraz Władysław Baj - kuzyn Janiny Oleszkiewicz-Przysiężniak. Była również Aleksandra Naskręska kuzynka Stefanii Krupy-Pityńskiej ps 'Perełkajednej z bohaterek książki Szymona Nowaka 'Dziewczyny Wyklęte'. 
Był również Tadeusz Puchalski- syn Stanisława Puchalskiego autora książki 'Partyzanci Ojca Jana'. Oczywiście nie zabrakło mieszkańców Kuryłówki, którzy znali rodzinę Oleszkiewiczów oraz znali historię ich tragicznie zmarłej córki Janki Oleszkiewiczówny.







To pierwsze wydarzenie o Żołnierzach Wyklętych w Kuryłówce od czasów zakończenia wojny.
O godzinie 17 odprawiona została Msza Święta w intencji Janiny Przysiężniak z d. Oleszkiewicz ps. "Jaga. 





Po mszy świętej złożono wieńce i kwiaty, zapalono znicze na grobie zamordowanej Janiny Przysiężniak "Jagi".
Pani Wioletta Gut-Siudak, która jest historykiem zajmującym się badaniem losów żołnierzy podziemia niepodległościowego, doktorantką Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II wygłosiła prelekcję o losach "Jagi" i Oddziałach "Ojca Jana".
Głos zabrała również Pani Maria Błońska z Kuryłówki, pochodząca z miejscowości Graba. Opowiedziała o swojej babci Helenie Mikołajczyk, która gościła partyzantów biorących udział w walkach na tamtym terenie w grudniu 1943 roku. Wtedy to w Grabie miał się odbyć ślub Janiny Oleszkiewicz ps. 'Jaga' z Franciszkiem Przysiężniakiem ps. 'Ojciec Jan'. Niestety, zasadzka urządzona przez Niemców pokrzyżowała te plany. Napisałam o tym więcej w poście pt. Janina Oleszkiewicz-Przysiężniak ps. 'Jaga'.

Ja zaś wspomniałam kilka słów o mojej mamie Janinie Stankiewicz z Feldmanów. Moja mama była przyjaciółką Janki, nie mogła osobiście uczestniczyć w uroczystościach, ponieważ aktualnie przebywa u swojej córki w Lesku, ale sercem, duchem i myślami była z wszystkimi tutaj na grobie Jagi. 

Władysław Baj - cioteczny brat 'Jagi' łamiącym ze wzruszenia głosem złożył serdeczne podziękowania wszystkim uczestnikom spotkania za udział w tej doniosłej uroczystości. 
Po oficjalnym spotkaniu uczestnicy długo jeszcze snuli refleksje na temat wojny, osobistych przeżyć związanych z wydarzeniami podczas drugiej wojny światowej.



*****

***
Przy okazji złożono hołd pod pomnikiem Józefa Zadzierskiego ps. Wołyniak, kilka osób wygłosiło przemówienia okolicznościowe.

'Po tylu latach cichych opowieści i przeżyć wreszcie możemy przeżyć prawdę, bo prawda nigdy nie umiera - powiedział pod pomnikiem Wołyniaka pan Wincenty Pażyra Honorowy Obywatel Miasta i Gminy Nowa Sarzyna, autor licznych opracowań z zakresu I i II wojny światowej z terenu Sarzyny.
Moje pokolenie i niektórych tu z was wychowało się na opowieściach ojców, którzy opowiadali o żołnierzach walczących o wolność i o kobietach i dziewczynach, które musiały wiele wycierpieć, a nawet oddały życie za Ojczyznę. Cieszę się, że my żyjący możemy o tym mówić, możemy przekazać młodzieży, która chce ich naśladować, ich obecność jest najlepszym świadectwem  patriotyzmu'.

Henryk Atemborski ps. 'Pancerny' przybliżył sylwetkę 'Jagi', wspominał także o żołnierzach wyklętych.'Cześć i chwała bohaterom' - takimi okrzykami oddali hołd żołnierzom wyklętym pod pomnikiem Józefa Zadzierskiego 'Wołyniaka'.




Linki:
Oleszkiewicz Franciszek - Biogram
Upamiętnia miejsca walk żołnierzy Armii Krajowej - Zbigniew Markut

niedziela, 22 marca 2015

Dokumenty spadkowe CK Sądu Powiatowego w Leżajsku

W zbiorach Archiwum Państwowego w Rzeszowie (ul. Bożnicza 2, 35-064 Rzeszów) znajduje się inwentarz zbioru CK Sądu Powiatowego w Leżajsku
Księgi nabytków dot. spadków (aktowe materiały archiwalne) z lat 1872-1918. Materiały archiwalne w języku polskim, niemieckim i angielskim.
W zakładce 'Słowa kluczowe' jest indeks ponad 4000 osób, po których został spadek. Figurują tam nazwiska różnych wyznań, nazwiska licznie występujące obecnie w Leżajsku, ale również nazwiska mi obce. 
Jeśli nawet nie jesteś spadkobiercą to na pewno dokumenty mogą się okazać wspaniałym źródłem do badań genealogicznych.

Link do Archiwum Państwowego w Rzeszowie

Sąd Powiatowy w Leżajsku

Krótka historia sądownictwa w Leżajsku

W 1855 r. miała miejsce reforma administracji w wyniku której utworzono powiat leżajski z siedzibą władz powiatowych w Leżajsku. Utworzenie starostwa zwiększyło liczbę inteligencji w mieście. Staroście podlegała Sąd Powiatowy oraz urząd finansowy. Starostą został Gottlieb Rit. Starostwo działało do 1863 roku. Wówczas w miejsce powiatu leżajskiego utworzono powiat z siedzibą w Łańcucie, a Leżajsk spadł do rangi miasteczka, którego prawa serwitutowe wykupili Potoccy. W 1867 dokonano ostatniej zmiany w podziale administracyjnym Galicji, w wyniku którego Leżajsk znalazł się w nowym powiecie z siedzibą w Łańcucie, w okręgu skarbowym z siedzibą w Jarosławiu. Pozostał jednak siedzibą Sądu Powiatowego, których w politycznym powiecie łańcuckim było 3 (Leżajsk, Łańcut i Przeworsk). Sądy te podlegały Sądowi Obwodowemu w Rzeszowie, a ten Wyższemu Sądowi Krajowemu w Krakowie.
W 1886 r. otwarto Urząd Podatkowy w Leżajsku, na czele z poborcą Antonim Luckschandlem. Antoni Luckschandel - wieloletni radny był kierownikiem Urzędu Podatkowego w okresie przedautonomicznym, prokuratorem w Leżajsku. Zgromadził ok. 40 tys. koron. Przeznaczył pieniądze z części sprzedanego majątku na stypendium dla uzdolnionej młodzieży pochodzącej z biednych rodzin, sierot, a w swoim testamencie przeznaczył na Szpital Ubogich (Dom Przytulisko Starców) 2000 koron i na ochronkę 1000 koron. 
W 1910 r. nastąpiła reorganizacja sądów powiatowych, w których zwiększono liczbę sędziów likwidując przy tym stanowiska adiunktów. Sądem Powiatowym w Leżajsku kierował naczelnik (Stanisław Matuziński). Sędzią powiatowym został Jan Grzegorczyk. Oprócz sędziego powiatowego było 2 etaty sędziów, 3 etaty komisarzy do ksiąg gruntowych oraz 7 etatów oficjałów i kancelistów. Dzięki zmianom Sąd Powiatowy stopniowo się rozwijał, w związku z czym zwiększono liczbę składów orzekających i liczbę adiunktów. W 1910 r. zreorganizowano również sądy pierwszej instancji tworząc stanowisko naczelnika sądu, na miejsce sekretarza sądu utworzono etat sędziego powiatowego, a na miejsce adiunktów etaty sędziów.
Budynek Sądu Powiatowego 
według projektu lwowskiego architekta Władysława Derdackiego został oddany do użytku w 1925 roku.

źródło:

wtorek, 17 marca 2015

Maria Werfel Mikulska (1921-2009)

Jedną z bliskich koleżanek mojej mamy Janiny Stankiewicz z Feldmanów była Maryna Werfel Mikulska. Maryna była moją matką chrzestną. Pamiętam spędzone chwile u Werflów. Dziadek Julian i babcia Franka Feldmanowie zabierali mnie w dzieciństwie na gajówkę. Jechaliśmy furmanką, pewnie na jagody. Do dzisiaj czuję smak leśnego płynnego miodu, którym częstował nas ktoś z domowników. Pamiętam słoneczną pogodę, las, śpiew ptaków i ten miód zjadany łyżeczką ze szklanego talerzyka.

Moja mama wspominała:

Maryna urodziła się 13 marca 1921 roku, mieszkała w leśniczówce znanej wszystkim jako Werflówka w Brzyskiej Woli. 



Ojciec Józef Werfel urodził się 31 XII 1884 w Sarzynie, ale w Brzyskiej Woli mieszkał i pracował jako gajowy. Był synem Jana Werfla i Katarzyny Stopyry. Żonę Magdalenę z Łachów pochodzącą z Woli Zarczyckiej sprowadził do leśniczówki po ślubie, który się odbył 1 lipca 1908 roku w kościele w Woli Zarczyckiej. 

Nasi Rodzice żyli w wielkiej przyjaźni - wspomina mama. Pani Werflowa była bardzo sympatyczną, życzliwą kobietą. Wszyscy darzyli ją wielkim szacunkiem.
Werflowie mieli siedmioro dzieci. 

Najstarszy był Aleksander, nazywali go Olech -  ur. się 11 lipca 1910 roku. Dr weterynarii w Sandomierzu. Irenę Werner z Żytomierza poślubił 7 sierpnia 1937 roku.
Drugi syn Ludwik poślubił Wandę Szeligę z Leżajska, 
Leon poślubił 30 grudnia 1950 roku Stanisławę Wnuk c. Stanisława i Rozalii Pędziwiatr. 
Janina starsza ode mnie o rok (ur. 1923), a Leon o rok młodszy (ur. 12 lutego 1925), najstarsza Ala była nauczycielką i mieszkała w Sarzynie. 
Jan Werfel chodził do szkoły w Jarosławiu. Wszystkie dzieci były wykształcone. Maryla chodziła do szkoły w Przemyślu, Janka w Łańcucie.
Z Marylą mimo, że była trzy lata ode mnie starsza byłyśmy bardzo zżyte. Przyjaźniłam się z nią, ale też z Ludwikiem, Janką i Alą. W 1926 roku Ludwik podpisał się na Polskiej Deklaracji o Podziwie i Przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych. Była to inicjatywa narodu polskiego z okazji 150-lecia niepodległości Stanów Zjednoczonych. Ludwik był wówczas uczniem klasy II Państwowego Gimnazjum w Leżajsku. 
Jan Werfel poślubił Irenę wdowę po Stanisławie Diakiewiczu. Wyjechali z Brzyskiej Woli i pracował jako nadleśniczy w Dębogórze k Poznania. Był adiunktem u Gyjakiewicza.


Stanisław Diakiewicz pierwszy mąż Ireny zginął śmiercią tragiczną. Został rozstrzelany w Niedzielę Palmową w lesie w Kulnie. Pochowany jest na Cmentarzu w Kuryłówce, niedaleko grobu tragicznie zmarłej Janiny Oleszkiewicz-Przysiężniak ps. Jaga.
Po latach podczas spotkania w Sieniawie z rodziną Werflów moja mama ogląda zdjęcia i przywołuje wspomnienia z czasów młodości.

Na gajówce u Werfla w Brzyskiej Woli zbierało się towarzystwo z okolicznych wiosek. Z Wólki Łamanej przychodził Skowronek, który miał powołanie na księdza czy zakonnika, ale wojna udaremniła jego edukację. Z 
Kuryłówki przychodziła Janka Oleszkiewicz i jej brat Marian, Binek Michlewski, Zośka Bielakówna, Irka Ciszkówna Rakszawska, z Brzyskiej Woli przychodziła Krzyśka Świętoniowska córka kierownika szkoły w Brzyskiej Woli, Stefan Kosiarski. Spędzaliśmy wspólnie miłe chwile.

Fot. Z prawej Marylka i obok jej brat Janek Werfel. Obok Janka siedzi Wanda z Brzyskich Wasilewska
Werflowie mieli w lesie miejsce na ugorku ogrodzone na siatkówkę, obsadzone drzewami. 
Fot. Werflówka w Brzyskiej Woli. 

Graliśmy tam w siatkówkę, śpiewaliśmy przy ognisku, a potem pani Magdalena Werflowa zapraszała wszystkich na podwieczorek. Był świeżo upieczony chleb, miód z własnej pasieki. Późną nocą rozweselone towarzystwo, ze śpiewem na ustach wracało do Kuryłówki. Zdarzało się, że zostawałam na noc, a nawet przebywałam tam kilka dni.

Tam na górce balowaliśmy też na weselach: Ali i Olecha Werflów.

Moja mama, Maryna Werflówna i jej siostra Janka były świadkami tragicznych wydarzeń, jakie wydarzyły się 29 czerwca 1944 roku w Kuryłówce na Kahlówce.
Obie siostry mieszkały w Brzyskiej Woli, a więc prawie po sąsiedzku, niedaleko Szyszkowa. Partyzanci zostali ostrzelani w Szyszkowie przez 1000-osobową grupę Kałmuków (Mongołów) dowodzonych przez oficerów Wermachtu, z którymi stoczyli krwawą bitwę. W czasie strzelaniny zostało rannych 12 żołnierzy, m.in. dowódca zgrupowania „Szpak”. Zostali przewiezieni na Kahlówkę. Potrzebna im była pomoc, trzeba ich było nakarmić, opatrzyć rany. Maryna i Janka słysząc strzały z bitewnych pól w Szyszkowie, wystraszone uciekły do Kuryłówki i schroniły się u Feldmanów. Na Kahlówce mama, Maryna i Janka wzięły się do roboty. Pomogły Marii Kostkowej gotować obiad, strugały ziemniaki, obierały ogórki na mizerię, robiły makaron i przyrządzały kurczaki. W międzyczasie ktoś pojechał do Leżajska po lekarza, wkrótce Jędrzejowski przywiózł dr. Bolesława Szaniawskiego. Po obiedzie poszły razem z Maryną Werflówą i jej siostrą Janką Werflówną do rzeki prać bandaże po zmianie opatrunków przez doktora Bolesława Szaniawskiego.
Od wielu lat, corocznie 29 czerwca odbywają się uroczystości z okazji rocznicy tragicznych zmagań żołnierzy AK z Kałmukami na Kahlówce w Kuryłówce. Maryna Werfel Mikulska dopóki żyła, co roku przyjeżdżała z Sieniawy do Kuryłówki oddać hołd poległym. 

Fot. Spotkanie na Kahlówce

O Marii i Janinie z rodziny Werflów opowiada moja mama w filmie (w ok. 13 minucie)
******


Fot. Maria Werfel Mikulska, Janina i Antoni Stankiewiczowie na cmentarzu w Kuryłówce w dniu 1 listopada 2008

Nie ma już śladu po Werflówce. Wybrałam się tam w 2007 roku z grupą zapalonych regionalistów Rafałem Cirytem, Sławkiem Kułaczem i Zbyszkiem Pierścionkiem. Pozostały jeszcze zgliszcza piwnicy. Teren w lesie porośnięty trawą jest mocno rozkopany. Pasjonaci militariów szukają resztek broni, łusek po walkach partyzantów oddziału Wołyniaka.



Maria Mikulska z d. Werfel zmarła 13 kwietnia 2009 roku w Sieniawie. Przeżyła 88 lat.




Rodzice Marii Mikulskiej pochowani są na Cmentarzu Parafialnym w Kuryłówce, par. Tarnawiec


Linki: